poniedziałek, 18 grudnia 2017

Myśl siedemnasta z cyklu: ZAPISKI Z ŻYCIA NA PLANECIE ZIEMIA (17)



Tam, gdzie uczciwości brak - prawda nie istnieje.


Pielęgnujmy swoją przyzwoitość.


Przed Świętami mamy zwykle więcej szans na skuteczną pracę nad sobą... 
Oto moje życzenia dla Wszystkich i siebie samej na dzisiaj, a także
na Nadchodzący Rok 2018. 


Oby się spełniły - wśród najbliższych - w rodzinach, w gronie przyjaciół i znajomych, ale też w całej naszej społeczności.



Beata Bigda,
Wrocław, grudzień 2017 roku

sobota, 2 grudnia 2017

Savoir-vivre XXI wieku (1)


Odcinek pierwszy:
O wsiadaniu i wysiadaniu, a także o wchodzeniu i wychodzeniu, no i w końcu o wjeżdżaniu i wyjeżdżaniu.


(Na autoszkolenie nigdy nie za późno!
Bardzo przydatny jest taki savoir-vivre i warto czasem sobie 
posłuchać,
albo poczytać - w każdym wieku)


Chociaż jest to proste, bo opiera się na logicznych zasadach -
z bliżej nieokreślonych powodów często łamiemy tę zasadę w codziennym życiu. 

Chodzi o wchodzenie do pomieszczeń, a także o wsiadanie do pojazdów komunikacji miejskiej (lub międzymiastowej).

To przecież zupełnie jasne, że jeśli podchodzimy do drzwi tramwaju, czy autobusu, albo nawet pociągu - pojazdów, które zatrzymują się na krótko, po czym jadą dalej - trzeba najpierw wypuścić wysiadających, by móc już bez przeszkód przedostać się przez wąskie drzwi i znaleźć miejsce dla siebie w środku.

Ta sama zasada obowiązuje wchodzących do wszelkich pomieszczeń - najpierw wypuszczamy wychodzących, by "uwolnili" przestrzeń dla nas - i byśmy mogli wejść do środka,
i znaleźć tam dla siebie miejsce...


Powszechny brak kindersztuby w opisanych wyżej sytuacjach przekłada się "automatycznie" na podobne zachowania wśród kierowców.


Ostatnio wzięłam się na sposób: po prostu nie ustępuję, jeśli nadjeżdżający z naprzeciwka nie porusza się po swoim prawowitym pasie ruchu na wąskiej drodze, obstawionej zewsząd parkującymi na chodnikach i pasie drogowym autami.
Trudno - stoimy i czekamy, aż zorientuje się, że "na chama" nie da się przejechać. Czasem trwa to dłuuugo...

Ostatni taki "rycerz" zajechał mi drogę i nie chciał się wycofać dopóki za mną, na "moim" pasie, nie pojawił się następny samochód (tym razem z mężczyzną za kierownicą).
Stojąc przed naszą dwójką jednak zrezygnował i zjechał w końcu na bok.

A kiedy jest odwrotnie? - Przepuszczam, oczywiście!
Jadąc z konieczności po nie swoim pasie, zatrzymuję się i czekam, aż przejedzie kierowca, który porusza się po swoim pasie ruchu w przeciwnym kierunku.


Niestety - nie wszyscy takie zachowanie cenią, a stosuje te zasady na co dzień mniejszość...



Beata Bigda,
Wrocław, grudzień 2017