Z Tomaszem Kmitą Skarsgårdem, dyrektorem
muzycznym parafii ewangelicko -augsburskiej
św. Krzysztofa we Wrocławiu, o ewangelickim
kantorze Gerhardzie Zeggercie i reaktywacji
po 70 latach jego cyklu Koncertów
Poniedziałkowych rozmawia Beata Bigda
Fot.1. 433. Koncert Poniedziałkowy w ewangelickim kościele
św. Krzysztofa we Wrocławiu.
Fot. M. Mazurkiewicz
Beata Bigda:
Przed rokiem, 21 października 2013 roku, w katedrze św. Marii Magdaleny we Wrocławiu, odbył się pierwszy po siedemdziesięciu latach
przerwy Koncert Poniedziałkowy, opatrzony według kolejności numerem 429. Dwa
zespoły pod dyrekcją prof. Hansa Jaskulsky’ego: Collegium Vocale Bochum i
Collegium Instrumentale Bochum wykonały Wielką Mszę h-moll Johanna Sebastiana
Bacha. Koncert inaugurujący reaktywowany cykl opatrzono tytułem: "Gerhard Zeggert in memoriam". Kim był Gerhard Zeggert?
Tomasz Kmita - Skarsgård:Niepowtarzalna postać Gerharda Zeggerta – obecnie niestety we Wrocławiu zupełnie zapomniana – plasuje się na jednym z pierwszych miejsc listy wybitnych kantorów fary magdaleńskiej, gdzie działał w latach 1923 – 1943. Był m.in. nauczycielem śpiewu, historii i teorii muzyki, asystentem profesora Maksa Schneidera w Instytucie Muzyki Kościelnej na Śląskim Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma (dzisiejszym Uniwersytecie Wrocławskim), radcą miejskim ds. sztuki muzycznej, a w 1942 roku zdobył najwyższe przewidziane prawem państwowym kwalifikacje muzyka kościelnego: otrzymał tytuł dyrektora muzyki kościelnej. Objął również urząd rzeczoznawcy Śląskiego Konsystorza Ewangelickiego.
- Czy oznacza to, że najważniejsze lata zawodowego życia spędził we Wrocławiu?
- Zdecydowanie tak. Studiował w Królewskiej Wyższej Szkole Muzycznej w Berlinie w klasie organów Bernharda Irrganga, a następnie w berlińskim Instytucie Muzyki Kościelnej i Edukacji Muzycznej. W roku 1920 zdał egzamin państwowy na organistę i dyrygenta chóralnego, a także nauczyciela akademickiego. Studiował również kompozycję u Martina Graberta. W latach 1920-1922 działał w Berlinie, następnie przybył do Wrocławia, gdzie rozpoczął pracę na stanowisku kantora i pierwszego organisty w kościele pamiątkowym Królowej Luizy, a rok później objął urząd w Głównym i Parafialnym Kościele św. Marii Magdaleny.
Córka Zeggerta – Ute Kopf-Zeggert – będąc we Wrocławiu mówiła, że po wyjeździe do Niemiec ojciec już nigdy nie odbudował swojej pozycji. W biografii Zeggerta wyraźnie widać ten rozdźwięk pomiędzy czasami przed wojną i po niej. We Wrocławiu był głównym ewangelickim kantorem miasta, absolutnym autorytetem w dziedzinie budownictwa organowego, a także organistą w głównym kościele ewangelickim. Po wojnie początkowo był tylko zastępcą głównego organisty w jakiejś podrzędnej parafii. To smutne i przejmujące.
- Gerhard Zeggert był wszechstronnym muzykiem. Podobno zajmował się nawet projektami organmistrzowskimi? - Według jego koncepcji wybudowano bądź przebudowano we Wrocławiu szereg instrumentów, m.in.: w roku 1930 powstały nowe dwudziestopięciogłosowe organy w kościele św. Krzysztofa, a w 1931 koncepcja przebudowy organów Synagogi Na Wygonie, które rozbudowano do sześćdziesięciu trzech głosów. W latach 1924-1938 prowadził rozbudowę organów u św. Marii Magdaleny (do stu głosów), zaś ukoronowaniem jego działalności jako organologa była koncepcja i realizacja w 1937 roku gruntownej przebudowy w duchu Orgelbewegung oraz rozbudowy do dwustu dwudziestu dwóch głosów organów w Hali Stulecia, wówczas największych na świecie.
- Które z muzycznych osiągnięć Gerharda Zeggerta uznaje pan za najważniejsze?
- Przede wszystkim był wybitnym kantorem i organistą. Artystą ogromnie aktywnym – z dzisiejszej perspektywy życie muzyczne parafii św. Marii Magdaleny w jego czasach przypominało funkcjonowanie państwowej instytucji kultury. Do osiągnięć Zeggerta należy zainicjowanie i prowadzenie cyklu koncertów poniedziałkowych, które regularnie – przez długi okres co tydzień – odbywały się w kościele św. Marii Magdaleny, a później także w kościele św. Krzysztofa. Trudno dziś uwierzyć, że w warunkach parafialnych zdołał zorganizować w latach 1923-1943 ponad czterysta koncertów, podczas których prezentowano muzykę wszystkich epok, głównie kompozytorów niemieckich, ale również włoskich i angielskich. Choć wydarzenia te nosiły miano Orgelkonzerte, to jednak znakomitą ich część stanowiły prezentacje instrumentalnej muzyki kameralnej, solowej z towarzyszeniem organów, a także muzyki wokalnej bądź wokalno-instrumentalnej. Wykonawcami byli zapraszani przez kantora soliści wokaliści i instrumentaliści (skrzypce, wiolonczela, lutnia), a także chóry. Zeggert występował jako organista i dyrygent. Na wszystkie koncerty, jak informują zachowane afisze, wstęp był bezpłatny – sprzedawano natomiast programy i inne publikacje (np. o organach kościołów należących do parafii), a także zbierano ofiary (na konserwację i rozbudowę parafialnych instrumentów oraz na pokrycie kosztów ogrzewania i oświetlenia).- Gdzie w dzisiejszym Wrocławiu można odnaleźć ślady muzycznej aktywności Gerharda Zeggerta?
- Kiedy objąłem stanowisko kantora i pierwszego organisty w parafii św. Krzysztofa w 2010 roku – trafiłem w tutejszym kantoracie na dość obszerny – jak na współczesne warunki parafialne – zbiór muzykaliów i druków kościelnych, które do 1945 roku znajdowały się w posiadaniu ewangelickiej parafii św. Marii Magdaleny. Same tylko muzykalia obejmują ok. 250 kompozycji ponad stu autorów.
- Jak te muzyczne skarby znalazły się w kościele św. Krzysztofa?
- Od końca wojny do roku 1948 nabożeństwa odbywały się w zakrystii kościoła św. Marii Magdaleny, gdzie gromadzili się pozostali w mieście niemieccy ewangelicy. W roku 1958 oddano do użytku kościół św. Krzysztofa i władze państwowe zadecydowały o przekazaniu go mniejszości niemieckiej, której służy do dziś. Najprawdopodobniej właśnie wtedy księgozbiór trafił w obecne miejsce.
- Czy wśród zbiorów znalazły się również kompozycje Gerharda Zeggerta?
- Do niedawna wszystkie przedwojenne kompozycje Gerharda Zeggerta uważano za zaginione. Tak podawało wiele źródeł, w tym Schlesisches Musiklexikon, a także rodzina muzyka. Jednak w połowie 2012 r. odkryłem wśród archiwaliów głosy chóralne najsłynniejszego Zeggertowskiego dzieła: Messe in g-moll, napisanej ku pamięci przedwcześnie zmarłego brata kompozytora, a także m.in. cztery opracowania chóralne, prezentowane przez Zeggerta na koncertach poniedziałkowych: Kyrie stanowiące w zasadzie autorską miniaturę, Segne und behüte uns – czterogłosowe opracowanie pieśni na chór żeński lub chłopięcy (każda zwrotka w inny sposób), Kommt Seelen! – opracowanie chorału J.S. Bacha na trzy głosy oraz napisane podobnie Nun sich der Tag i Bis hierher hat mich Gott gebracht.
Fot.2. Nuty wykonywanego bardzo często opracowania pieśni Segne und behüte uns - sopran pierwszy. Rękopis Zeggerta.
Fot. M. Mazurkiewicz
- Przez rokiem reaktywował pan cykl koncertów poniedziałkowych, zapoczątkowany przez Gerharda Zeggerta w 1923 roku.
- Do podjęcia próby reaktywacji inicjatywy Gerharda Zeggerta sprzed dziewięćdziesięciu lat zachęciły mnie właśnie te znaleziska i niezwykłe bogactwo spuścizny wybitnego kantora.
- Co szczególnie pana urzekło w Zeggertowskiej koncepcji Koncertów Poniedziałkowych?
- Przeglądając ich programy zwróciłem uwagę przede wszystkim na niezwykłą różnorodność repertuarową. Były wśród nich koncerty monograficzne poświęcone jednemu twórcy lub wybranemu kręgowi kompozytorskiemu, były koncerty na jeden instrument solo lub głos ludzki z towarzyszeniem organów, koncerty tematyczne, np. Kobieta w Nowym Testamencie czy też Pieśń w ewangelickiej muzyce kościelnej. Czwartą grupę stanowiły koncerty o programie mieszanym, bez sprecyzowanej idei. Koncerty poświęcone w pełni solistycznej muzyce organowej stanowiły nieznaczny ułamek ogółu. Również dobór kompozytorów świadczy o zróżnicowaniu repertuarowym. Z jednej strony byli to twórcy doby baroku – Johann Sebastian Bach, Georg Friedrich Händel, Heinrich Schütz, Dietrich Buxtehude – z drugiej zaś kompozytorzy bliscy czasom Zeggerta lub wręcz mu współcześni: Felix Mendelssohn, Ferenc Liszt, Johannes Brahms, Max Reger, Heinrich Kaminski.
- Rozmawiamy po sześciu pierwszych koncertach reaktywowanego cyklu. Który z nich szczególnie zapisał się w pańskiej pamięci?
- Zdecydowanie II Koncert inauguracyjny, który odbył się we wrocławskim kościele parafialnym św. Krzysztofa 28 października 2013 r. Było to wydarzenie absolutnie wyjątkowe, ponieważ wzięły w nim udział córka Gerharda Zeggerta, Ute Kopf-Zeggert i jej córka, Brita Kopf, która wraz ze mną wykonała dwie kompozycje na wiolonczelę z towarzyszeniem organów. Wstęp wygłosiła profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, dr hab. Joanna Subel, przedstawiając prezentację multimedialną o życiu oraz działalności artystycznej Gerharda Zeggerta. Spotkanie zostało uwieńczone występem Zespołu Wokalnego Rondo, który wykonał dwie kompozycje Zeggerta, znalezione przeze mnie w bibliotece kantoratu w 2012 roku.
Fot.3. Zakończenie II Koncertu Inauguracyjnego.
Na pierwszym planie, z bukietami w dłoniach, obie panie: Ute Kopf-Zeggert oraz Brita Kopf (córka i wnuczka Gerharda Zeggerta).
Fot. M. Mazurkiewicz
- Zapewne spotkanie z rodziną Gerharda Zeggerta pozwoliło wyjaśnić nieznane szczegóły z życia kantora?
- Nazajutrz po II Koncercie Inauguracyjnym, na plebanii na Sępolnie, odbyła się kolacja z udziałem obu pań, duchownych parafii i przedstawicieli parafian. Ute Kopf-Zeggert opowiadała o ojcu, historii swej rodziny, o wysiedleniu z Wrocławia i ciężkim powojennym losie. Przekazała niezwykłe pamiątki: m.in. płytę z nagraniami organów w Hali Stulecia, dokonanymi przez jej ojca, oraz kopię rękopisu Gerharda Zeggerta, będącego zapisem koncertu organowego Bach-Vivaldi. Tłumacząc pochodzenie tego zapisu, opowiedziała, że ojciec po wojnie bardzo pragnął grać koncerty, a nie miał żadnych nut (wszystkie zostały we Wrocławiu). W tym celu zapisał z pamięci całą część bachowskiego koncertu organowego i z tych nut grał. To niezwykłe świadectwo miłości do muzyki i wybitnych zdolności Zeggerta. Ja w imieniu parafii przekazałem pani Ute Kopf-Zeggert rękopisy Messe g-moll autorstwa jej ojca oraz dwa opracowania miniatur chóralnych: Kyrie i Segne und behüte uns, które były wykonywane w trakcie koncertu.
- Czy planuje pan dalszą prezentację twórczości kompozytorskiej Gerharda Zeggerta?
- Jedyne czego jestem pewien, to dopisanie partii orkiestrowej i organowej do Mszy g-moll – nad czym prace już trwają – wydanie jej oraz wykonanie. Poza tym nie wiadomo, co jeszcze znajdzie się w niezbadanej części biblioteki kantoratu. Wiem tylko, że po 1945 roku Zeggert już niczego nie napisał. Tym cenniejsze są wrocławskie znaleziska, a ich historia przejmująca. To jakieś wołanie zza grobu, przecież Zeggert umierał przekonany, iż jego kompozycje zaginęły bezpowrotnie. Jego córka opowiadała mi, że po wojnie bardzo chętnie improwizował, wykonywał literaturę organową, koncertował z chórami, ale nigdy już niczego swojego nie zapisał na papierze nutowym.
- Jakie są pana plany repertuarowe, związane z kolejnymi poniedziałkowymi koncertami?
- W planowaniu repertuaru koncertów jesteśmy ograniczeni – prócz oczywiście finansów – w zasadzie dwoma czynnikami: przestrzenią świątyni i dostępnym instrumentarium. Mamy do dyspozycji mały kościół św. Krzysztofa, bez pogłosu, i dwoje małych organów – jedne neobarokowe, drugie romantyczne. Skupiam się więc na muzyce kameralnej, wykorzystującej małe obsady, a także na utworach nie wymagających współpracy akustycznej z wnętrzem, w którym są wykonywane. W mijającym sezonie starałem się zróżnicować repertuar pod względem aparatu wykonawczego, a więc mieliśmy koncerty chóralne, koncerty organowe, występy ansamblu wokalnego, koncerty instrumentalnych zespołów muzyki dawnej, a także duetów organy plus instrument solowy. Jeśli zaś chodzi o epoki, to przeważała muzyka dawna, ale romantyzm i współczesność także były reprezentowane.
- Pierwsze koncerty po reaktywacji cieszyły się rosnącym zainteresowaniem wrocławskich melomanów.
- Cieszę się, że przychodzą do nas różni ludzie, niektórzy nawet przyjeżdżają spoza Wrocławia. Jednak Zeggert w kościołach św. Marii Magdaleny i św. Krzysztofa nie miał zamiaru tworzenia jakiegoś festiwalu muzycznego – ani regionalnego, ani ogólnoniemieckiego, a już na pewno nie międzynarodowego. Na koncertach poniedziałkowych występował przede wszystkim on sam, chóry parafii, zaprzyjaźnieni organiści (z którymi pracował, studiował, czy też uczył się u nich), a także po prostu jego przyjaciele i znajomi. Ta działalność była budowaniem życia muzycznego stricte parafialnego. Podchodzę do tego w ten sam sposób. To chyba taki specyficzny protestancki sposób myślenia – ja, jako dyrektor muzyczny konkretnej parafii, jestem w pierwszej kolejności odpowiedzialny za rozwój duchowo-kulturalny moich parafian. Nie zamierzam budować jakiegoś wysoko finansowanego dużego festiwalu, który będzie reklamował parafię, a przede wszystkim mnie – tak to przecież działa. Zresztą zawsze największą wagę przywiązywałem do muzyki w liturgii. Kiedy się zacznie robić muzykę w liturgii na odpowiednim poziomie, można zacząć myśleć o parafialnych koncertach, a dopiero potem być może o dużym festiwalu. Niestety w Polsce króluje odwrotna kolejność. Ja po prostu staram się być dobrym muzykiem w parafii ewangelickiej i organizować jej muzyczne życie. Dopiero w następnej kolejności myślę o tym, że te koncerty stanowią jakiś ważny punkt kulturalny na mapie naszego miasta. A stanowią bez wątpienia.
Rozmawiała Beata Bigda
Fot.4. Tomasz Kmita - Skarsgård grający na nowych,
neobarokowych organach w kościele św. Krzysztofa
we Wrocławiu.
Fot. M. Mazurkiewicz
Tomasz Kmita-Skarsgård – Absolwent Akademii Muzycznej we Wrocławiu (dyrygentura chóralna i muzyka kościelna). Uczestnik licznych kursów i warsztatów mistrzowskich wykonawstwa literatury organowej oraz improwizacji, a także wykonawstwa dzieł muzyki chóralnej i kameralnej. Laureat dwóch konkursów kompozytorskich, współzałożyciel i sekretarz Śląskiego Towarzystwa Muzyki Kościelnej. Jako organista występuje jako improwizator, a także jako akompaniator z zaprzyjaźnionymi chórami. Zainteresowania naukowe skupia na śląskiej i anglosaskiej kulturze muzyki kościelnej. W latach 2007-2010 był organistą pomocniczym rzymskokatolickiej katedry wrocławskiej a od 2010 r. jest dyrektorem muzycznym parafii ewangelicko-augsburskiej św. Krzysztofa we Wrocławiu.
W roku 2013 reaktywował przedwojenny cykl Koncertów Poniedziałkowych, które odbywają się w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca, o godz. 19:30, w kościele św. Krzysztofa we Wrocławiu.
Artykuł ten ukazał się na łamach miesięcznika ODRA - 9 - wrzesień - rok MMXIV / 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz