Międzynarodowe Festiwale Muzyki Organowej
w Wołowie i Oleśnicy -
- z Piotrem Rojkiem rozmawia Beata Bigda
Koncertujący organista, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia we Wrocławiu, naukowiec i wykładowca wrocławskiej Akademii Muzycznej, inicjator i dyrektor artystyczny dolnośląskich Międzynarodowych Festiwali Muzyki Organowej, organizowanych corocznie w sezonie letnim w Oleśnicy i jesienią w Wołowie - opowiada o obu imprezach, utworzonych w pierwszych latach XXI wieku.
Międzynarodowe Festiwale Muzyki Organowej
- z Piotrem Rojkiem rozmawia Beata Bigda
Koncertujący organista, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia we Wrocławiu, naukowiec i wykładowca wrocławskiej Akademii Muzycznej, inicjator i dyrektor artystyczny dolnośląskich Międzynarodowych Festiwali Muzyki Organowej, organizowanych corocznie w sezonie letnim w Oleśnicy i jesienią w Wołowie - opowiada o obu imprezach, utworzonych w pierwszych latach XXI wieku.
Beata Bigda: Co zdecydowało o powołaniu do życia wydarzeń muzycznych rangi międzynarodowej właśnie w Wołowie i Oleśnicy?
Piotr Rojek: W obu przypadkach najważniejszą inspiracją były niezwykłe walory muzyczne instrumentów. Nie wyobrażam sobie, by tak wspaniałe, zachowane niemal w oryginalnej postaci i w związku z tym unikatowe w skali Europy – barokowe wołowskie organy mistrza Adama Horatio Caspariniego z 1716 roku mogły pozostać niedostępne dla artystów i melomanów!
Z kolei oleśnicki instrument symfoniczny, zbudowany przez firmę Schlag&Söhne w 1910 r., po renowacji przeprowadzonej w latach 2002 – 2012, plasuje się na wysokiej pozycji ze względu na techniczne udogodnienia, które umożliwiają stosowanie szerokiej gamy środków artystycznych - zgodnie z filozofią epoki romantyzmu.
- Czy w związku z ocalonym autentycznym, barokowym brzmieniem organów Caspariniego - podczas festiwalu Cantus organi w wołowskim kościele św. Wawrzyńca usłyszeć można przede wszystkim utwory mistrzów renesansu i baroku?
Piotr Rojek: W obu przypadkach najważniejszą inspiracją były niezwykłe walory muzyczne instrumentów. Nie wyobrażam sobie, by tak wspaniałe, zachowane niemal w oryginalnej postaci i w związku z tym unikatowe w skali Europy – barokowe wołowskie organy mistrza Adama Horatio Caspariniego z 1716 roku mogły pozostać niedostępne dla artystów i melomanów!
Z kolei oleśnicki instrument symfoniczny, zbudowany przez firmę Schlag&Söhne w 1910 r., po renowacji przeprowadzonej w latach 2002 – 2012, plasuje się na wysokiej pozycji ze względu na techniczne udogodnienia, które umożliwiają stosowanie szerokiej gamy środków artystycznych - zgodnie z filozofią epoki romantyzmu.
- Przede wszystkim, choć nie tylko. Corocznie zapraszani na nasz festiwal wirtuozi z całego świata wykonują na tym niezwykłym instrumencie zarówno dzieła wczesno-romantyczne, jak i utwory współczesne, nierzadko prezentują także swoje autorskie improwizacje.
- Domyślam się, że z kolei podczas fesiwalu w oleśnickiej Bazylice Mniejszej pw. św. Jana Apostoła dominuje romantyczna literatura organowa?
- Pozostawiamy pewną swobodę w doborze repertuaru zaproszonym przez nas
wykonawcom. Każdy z nich układa program swego koncertu zgodnie z
indywidualnym wyczuciem możliwości instrumentu i swoimi osobistymi predyspozycjami – jednak muszę podkreślić, że zawsze dbam o zachowanie równowagi pomiędzy literaturą „osłuchaną”, popularną w kręgach mniej doświadczonych odbiorców muzyki, a trudniejszymi w odbiorze dziełami, na które corocznie oczekują wytrawni słuchacze. Dlatego właśnie niezwykle trudne wykonawczo utwory np. Maxa Regera można usłyszeć obok transkrypcji na organy znanych dzieł symfonicznych: np. Badinerie z II Suity na flet i orkiestrę smyczkową Jana Sebastiana Bacha, czy wybranych fragmentów z cyklu słynnych koncertów „Cztery Pory Roku" Antonio Vivaldiego. Z kolei preludia, fugi i toccaty Jana Sebastiana Bacha przeplatają się ze współczesnymi partitami Mariana Sawy lub improwizacjami własnymi koncertujących u nas wirtuozów.
wykonawcom. Każdy z nich układa program swego koncertu zgodnie z
indywidualnym wyczuciem możliwości instrumentu i swoimi osobistymi predyspozycjami – jednak muszę podkreślić, że zawsze dbam o zachowanie równowagi pomiędzy literaturą „osłuchaną”, popularną w kręgach mniej doświadczonych odbiorców muzyki, a trudniejszymi w odbiorze dziełami, na które corocznie oczekują wytrawni słuchacze. Dlatego właśnie niezwykle trudne wykonawczo utwory np. Maxa Regera można usłyszeć obok transkrypcji na organy znanych dzieł symfonicznych: np. Badinerie z II Suity na flet i orkiestrę smyczkową Jana Sebastiana Bacha, czy wybranych fragmentów z cyklu słynnych koncertów „Cztery Pory Roku" Antonio Vivaldiego. Z kolei preludia, fugi i toccaty Jana Sebastiana Bacha przeplatają się ze współczesnymi partitami Mariana Sawy lub improwizacjami własnymi koncertujących u nas wirtuozów.
- Czy można stąd wysnuć wniosek, iż oba instrumenty: i ten ocalony - w Wołowie - w niemal niezmienionej barokowej postaci, i ten późniejszy, o cechach romantycznych - w Oleśnicy - są zadziwiająco uniwersalne?
- W Oleśnicy mamy do dyspozycji organy z trakturą pneumatyczną, 41 – głosowe, o 3 manuałach (klawiaturach ręcznych) i pedale (klawiaturze nożnej), spełniające wymogi doby romantyzmu - a więc odzwierciedlające brzmienie orkiestrowe, zgodnie ze słynną dewizą Cesara Francka: “Moje organy to moja orkiestra!”. Trzeba jednak przyznać, że organy w oleśnickiej Bazylice Mniejszej łączą w sobie w
pewnym zakresie cechy obu okresów dominujących w historii rozwoju organów:
barokowego i romantycznego. Dysponują zarówno zestawem głosów naśladujących instrumenty orkiestry symfonicznej (skrzypce, altówki, wiolonczele, kontrabasy, flety, oboje, klarnety, fagoty, waltornie, trąbki, puzony, czy tympan), jak i szerokim wachlarzem głosów pryncypałowych, tzw. piramidą pryncypałów, charakterystyczną dla instrumentów barokowych.
pewnym zakresie cechy obu okresów dominujących w historii rozwoju organów:
barokowego i romantycznego. Dysponują zarówno zestawem głosów naśladujących instrumenty orkiestry symfonicznej (skrzypce, altówki, wiolonczele, kontrabasy, flety, oboje, klarnety, fagoty, waltornie, trąbki, puzony, czy tympan), jak i szerokim wachlarzem głosów pryncypałowych, tzw. piramidą pryncypałów, charakterystyczną dla instrumentów barokowych.
Z kolei zastosowane w oleśnickich organach romantyczne innowacje techniczne:
szafa ekspresyjna z systemem ruchomych żaluzji dla zespołu brzmienia III manuału, czy wałek crescendo (umożliwiający płynne regulowanie głośności od pianissimo do tutti), a także kilka sposobów na uruchomienie niektórych głosów –dodatkowo wzbogacają zestaw dostępnych środków ekspresyjnych.
szafa ekspresyjna z systemem ruchomych żaluzji dla zespołu brzmienia III manuału, czy wałek crescendo (umożliwiający płynne regulowanie głośności od pianissimo do tutti), a także kilka sposobów na uruchomienie niektórych głosów –dodatkowo wzbogacają zestaw dostępnych środków ekspresyjnych.
Fot. 1. Wizualnie, dzięki zachowanej barokowej szafie Englera, oleśnicki instrument
prezentuje się naprawdę imponująco. Fot. Katarzyna Szydłowska.
Unikatowe organy Caspariniego w Wołowie mogą poszczycić się wyjątkowym brzmieniem, które szczególnie odpowiada ortodoksyjnym wymogom muzycznej literatury barokowej, w tym dzieł Jana Sebastiana Bacha.
Dostępną w tym instrumencie plejadę barw i rzecz najistotniejsza - niezwykłą
intonację -zapewnia m.in.: świetna dyspozycja – czyli zestaw głosów. Ważne są nie tylko materiały, z których zbudowano piszczałki, ale też sposób ich ustawienia.
intonację -zapewnia m.in.: świetna dyspozycja – czyli zestaw głosów. Ważne są nie tylko materiały, z których zbudowano piszczałki, ale też sposób ich ustawienia.
Każdy instrument ma swoje tajemnice. Znają je zazwyczaj tylko organmistrzowie, którzy wiedzą, gdzie zrobić kreskę na sercu piszczałki, by osiągnąć najszlachetniejsze brzmienie.
Rodzina Casparinich należała do grupy najznamienitszych budowniczych organów w Europie w swoich czasach. Po renowacji wołowskich organów – kiedy to m.in. odnowiono historyczne wiatrownice (elementy aplikujące pod ciśnieniem powietrze do poszczególnych piszczałek) i odtworzono głos (puzon szesnastostopowy) w pedale, w miejscu, w którym był oryginalnie umieszczony – organy wołowskie odzyskały pełnię swoich dawnych możliwości.
Tym samym zasłużyły na miano “króla instrumentów”!
Rodzina Casparinich należała do grupy najznamienitszych budowniczych organów w Europie w swoich czasach. Po renowacji wołowskich organów – kiedy to m.in. odnowiono historyczne wiatrownice (elementy aplikujące pod ciśnieniem powietrze do poszczególnych piszczałek) i odtworzono głos (puzon szesnastostopowy) w pedale, w miejscu, w którym był oryginalnie umieszczony – organy wołowskie odzyskały pełnię swoich dawnych możliwości.
Tym samym zasłużyły na miano “króla instrumentów”!
Dodatkowo - ponieważ najprawdopodobniej firma Schlag &Söhne dodała (w czasie remontu organów w XIX wieku) niektóre głosy smyczkujące - wołowski instrument zyskał możliwości brzmieniowe instrumentów późniejszych.
Fot. 2. Bogato zdobiony XVIII-wieczny prospekt organowy zachwyca nie tylko melomanów
odwiedzających kościół św. Wawrzyńca w Wołowie. Fot. Andrzej Nowak.
W baroku montowano w organach przeróżne urządzenia, czasem w sposób niezwykle złożony...np. cięgna, czyli manubria, były opisywane tak niejasno, że częstokroć nie wszyscy wiedzieli, jak te mechanizmy prawidłowo obsługiwać! Cały szereg elementów wizualno - akustycznych, w które wyposażano organy barokowe, stanowi dodatkową atrakcję, tworząc swoiste theatrum sacrum. Na przykład sekwencja dwóch piszczałek, z powietrzem dostarczanym na przemian - imituje śpiew kukułki, małe piszczałki odtwarzają przeróżne ptasie trele, a wyciągnięcie rejestru o nazwie “Tympan” powoduje wydobywanie się dudnienia, przypominającego dźwięk bębnów. Z kolei tzw. “Cymberstern” - kręcąca się gwiazda z towarzyszeniem dźwięczących dzwonków – dopełnia zestaw “efektów specjalnych”.
- W zeszłym roku, w czasie 12. edycji festiwalu Cantus Organi, wspaniali wykonawcy
zaprezentowali nam szeroki wachlarz repertuarowy. Z przyjemnością mogliśmy wysłuchać
duetów głos-organy (Piotr Rojek - organy, Joanna Moskowicz - sopran i Dariusz Bąkowski-Kois - organy, Marcin Wolak - bas-baryton); niezwykle ciekawy był również koncert organisty Jarosława Ciecierskiego i Wrocławskiej Orkiestry Kameralnej Leopoldinum. Kończący
zeszłoroczny festiwal występ słynnego mistrza improwizacji organowej i ambasadora
francuskiej muzyki organowej XVII-XX w. - Oliviera Latry – stanowił niezapomnianą ucztę muzyczną dla zgromadzonej w kościele św. Wawrzyńca publiczności. Znakomicie udało się
Panu skonstruować atrakcyjną mieszankę stylów, instrumentów i postaci.
- Podczas obu festiwali staram się zapewnić melomanom kontakt z jak największym spektrum repertuarowym. Dlatego też często możemy słuchać duetów: organów z towarzyszeniem innego instrumentu lub głosu. Czasami zdarza się, że organom towarzyszy nieduży zespół instrumentalny lub chór. To istotnie wpływa na urozmaicenie obu imprez.
Kameralny charakter koncertów bardzo odpowiada naszym słuchaczom.
Kameralny charakter koncertów bardzo odpowiada naszym słuchaczom.
Dzięki takiemu zróżnicowaniu – w poprzednich edycjach festiwalu Cantus Organi udało się nam zaprezentować tak wybitnych artystów, jak m.in. Maestra Teresa Żylis–Gara (sopran), Andrzej Chorosiński (organy), Gijs van Schoonhoven (organy - Holandia), Ann-Margaret Nyberg (sopran – Szwecja), Maurizio Corazza (organy – Włochy), Wratislavia Trumpet Consort, Paweł Hulisz (trąbka), Jean Paul Ravel (organy - Francja), Michał Micker (altówka), Gerhard Weinberger (organy - Niemcy), czy Waldemar Gromolak (gitara) ...
Fot. 3. Piotr Rojek (organy) podczas koncertu na festiwalu Cantus Organi w kościele św. Wawrzyńca w Wołowie.
Fot. Janusz Janczyn.
- Ciekawa jestem, jakie instrumenty i głosy zabrzmią w tym roku w Oleśnicy, a jakich solistów i zespołów będziemy mogli posłuchać w Wołowie?
- Ciekawa jestem, jakie instrumenty i głosy zabrzmią w tym roku w Oleśnicy, a jakich solistów i zespołów będziemy mogli posłuchać w Wołowie?
- Nie chciałbym ujawniać wszystkich niespodzianek... w Oleśnicy – między innymi – usłyszymy świetnego słowackiego organistę węgierskiego pochodzenia - Imricha Szabó, ponadto organy ze scholą barytonów, a także organy w duecie z Bogdanem Makalem (bas-baryton).
Natomiast w Wołowie – duet organów z saksofonem, poza tym przedstawimy słuchaczom 20-osobowy zespół instrumentów dętych z towarzyszeniem organów, trio solistów z orkiestry Leopoldinum i zupełną nowość: duet fortepianu z wiolonczelą! Szczególnym akcentem festiwalu będzie występ studenckiego duetu – Tomasza Niestrój (organy) z Krystianem Skubałą (wibrafon). Koncert ten będzie kontynuacją idei promowania młodych talentów, na realizacji której – jako dyrektorowi artystycznemu – szczególnie mi zależy.
- Czy w czasie tegorocznych festiwali będą obowiązywać jakieś konkretne
preferencje repertuarowe?
preferencje repertuarowe?
- W Oleśnicy przeplatać się będzie sacrum i profanum, czyli sakralna i świecka muzyka organowa. Przykładem sacrum będzie tu rzadko wykonywany, bardzo trudny wykonawczo utwór o bogatej fakturze – Messe Cum jubilo pour chant et orgue, op.11, francuskiego kompozytora i organisty, Maurice’a Duruflé.
W Wołowie – podczas trzynastej w tym roku edycji festiwalu – obszar sacrum wypełni muzyka z motywami maryjnymi.
- Myślę, że nie tylko ja będę z niecierpliwością oczekiwać inauguracji obu imprez.
Czy już ustalono datę koncertu otwierającego tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej w Oleśnicy?
Czy już ustalono datę koncertu otwierającego tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej w Oleśnicy?
- Oczywiście – serdecznie zapraszam melomanów do oleśnickiej Bazyliki Mniejszej w pierwszą niedzielę miesiąca, 7. lipca, o godzinie 19.00.
- Czy już teraz wiadomo, kiedy rozpocznie się wołowski festiwal “Cantus Organi”?
- Inaugurację festiwalu planujemy w drugą niedzielę września. Zapraszamy więc do kościoła św. Wawrzyńca w Wołowie, 8. września. Rozpoczniemy - jak zwykle - o godzinie 18.00.
- Mam nadzieję, że zgodnie z przyjętym zarówno w Wołowie, jak i w Oleśnicy
obyczajem, przedstawi Pan melomanom i w tegorocznej edycji własne propozycje artystyczne. Jaki będzie program Pańskich recitali?
obyczajem, przedstawi Pan melomanom i w tegorocznej edycji własne propozycje artystyczne. Jaki będzie program Pańskich recitali?
- W Oleśnicy będę grał pierwszego września – na koncercie finałowym. Zabrzmią moje własne improwizacje oraz kompozycje m.in. J. S. Bacha, ze wspaniałym wokalnym udziałem Bogdana Makala (bas-baryton). Z kolei festiwal „Cantus Organi” rozpocznę utworami muzyki współczesnej – słuchacze usłyszą także oryginalny duet: organy – saksofon.
- Niezmiennie, z roku na rok, rośnie grono melomanów - fanów obu festiwali, i w Wołowie, i w Oleśnicy. Nie bardzo wiem, czego mogłabym w takim razie Panu życzyć?
- Oba festiwale przed nami – niedługo lipcowa inauguracja w Oleśnicy, a późniejszy, wrześniowy koncert rozpocznie festiwal „Cantus Organi” w Wołowie. Organizacja programu artystycznego tych festiwali to dla mnie corocznie ogromne wyzwanie, ale jednocześnie duża przyjemność i satysfakcja.
Tymczasem w maju przyszłego roku – czeka nas trzecie wydarzenie, o którym dzisiaj nie rozmawialiśmy: Międzynarodowy Festiwal Muzyczny w Nowogrodźcu: „Muzyka u Józefa Ignacego Schnabla”. Mam nadzieję, że edycja 2014 będzie równie udana i interesująca, jak tegoroczna.
- Czy mogę wobec tego liczyć na kolejną rozmowę z Panem w przyszłym roku – przed majowym wydarzeniem muzycznym w Nowogrodźcu?
- Oczywiście, z przyjemnością opowiem o planach repertuarowych, a także o meritum festiwalu schnablowskiego: dwóch niezwykłych instrumentach, którymi dysponujemy właśnie w Nowogrodźcu.
Rozmawiała Beata Bigda
Rozmawiała Beata Bigda
Wrocław, lipiec 2013 r.
Na podstawie tego tekstu powstał artykuł - wywiad, który ukazał się na łamach dwutygodnika "Ruch Muzyczny" (podwójny nr 16/17 z 4 sierpnia 2013 roku).
Na podstawie tego tekstu powstał artykuł - wywiad, który ukazał się na łamach dwutygodnika "Ruch Muzyczny" (podwójny nr 16/17 z 4 sierpnia 2013 roku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz