Pożegnanie z życiem
Przepiękny dziś dzień w uzdrowisku
Powietrze jak zawsze kryształowe,
choć słońce praży bez przeszkód
Na ławce, pod bujnie zieleniejącymi lipami
i smakowicie czerwieniejącym bukiem
widziałam śmierć łaskawą –
- dopadła starszą panią w tak urzekającym otoczeniu
Piersi woskowe, bezwolnie drżące
w rytmie uciśnięć mostka
Siwe włosy rozrzucone przez powiew
nieznanej energii niebytu
Obok – wprost w trawie leżący –
z rozpaczy zmartwiały mąż
Niemożliwe – czy naprawdę został sam
na tym pięknym świecie?
Co dalej?
Cisza dojmująca, pustka bolesna
i śpiew ptaków
Beata Bigda / Betty Bigda
Duszniki Zdrój, sierpień 2009
***
Farewell with life
The most beautiful day in spa
The air – refreshing – as usual
Though the sun is shining without limits
On a bench, under rampant greenness of lime trees
And deliciously reddening beech
Have I seen the merciful death –
It has touched an old lady
Surrounded by such a charming landscape
The waxen breasts, trembling passively
In the rhythm of chest’s pressures
An silver hair thrown by a blow
Of an unknown energy from the land of no-existence
Nearby – just lying on the grass –
- Driven into despair – her powerless husband
Impossible – has he really stayed alone
In this beautiful world?
What next?
Annoying silence, painful emptiness
And birds’ singing
Beata Bigda / Betty Bigda
Duszniki Zdrój, August 2009