środa, 30 kwietnia 2014

O tym, jak organy zasłużyły sobie na królewskie miano...



Kiedy w III wieku p.n.e. w Aleksandrii zmyślny Ktesibios wynalazł swój oryginalny instrument - organy wodne - nie spodziewał się zapewne, że jego idea rozwijać się będzie nieprzerwanie i tak żywiołowo w ciągu następnych stuleci. Wszystko wskazuje na to, że swoje powstanie organy zawdzięczają... odwiecznym dążeniom ludzi do ułatwiania sobie życia.



Zastąpienie wdmuchiwanego przez człowieka powietrza w nieduże instrumenty dęte (np. fletnię Pana, czy dudy) - przez system hydrauliczny, gdzie ciśnienie powietrza reguluje się przy pomocy zbiornika z wodą, a także zastosowanie wentyli, które otwierają dopływ powietrza do konkretnych piszczałek - umożliwiło powstanie nowego instrumentu o niespotykanych dotąd możliwościach i niesłychanie donośnym dźwięku. 
Z czasem Rzymianie wprowadzili znaczącą innowację – hydrauliczny system sprężania powietrza zastąpiono skórzanymi miechami.
W ten sposób ówczesne (ok. IV w. n.e.) organy wyposażono w napęd pneumatyczny - stosowany do dzisiaj w nieznacznie zmodyfikowanej postaci.

Rozwijająca się w ciągu wieków myśl konstruktorska organmistrzów, podsycana
nieustającymi dążeniami kompozytorów i wirtuozów do osiągania nowych możliwości brzmieniowych i intonacyjnych, doprowadziła do ogromnej różnorodności w
budowie, brzmieniu i predyspozycjach instrumentów, pochodzących z kolejnych epok.

Organy ołtarzowe z 1695 r., odrestaurowane w 2004 r. Świdnica, Kościół Pokoju. Fot. Jerzy Jan Kaczorek.
Mamy więc, unikatowe dzisiaj, egzemplarze organów barokowych, pochodzących z okresu największego rozkwitu sztuki organowej – wyposażonych w trakturę mechaniczną, o nasyconym, przejrzystym brzmieniu, kontrastujących i przenikliwych barwach rejestrów. Najwspanialej słucha się wykonywanych na takich właśnie instrumentach utworów kompozytorów nieco wcześniejszego okresu – przełomu XVI/XVII w.: Jana Pieterszoona Sweelincka czy Girolamo Frescobaldiego, ale przede wszystkim – zachwycających kompozycji mistrzów przełomu XVII/XVIII w.: Johanna Pachelbela, Dietricha Buxtehudego i Johanna Sebastiana Bacha.


W okresie klasycyzmu nastąpił zdecydowany spadek popularności muzyki organowej na rzecz rozwijającej się orkiestry - co doprowadziło niestety do zaniku barokowych wzorców budowy organów.
Mimo to - nawet najwybitniejsi twórcy tego czasu: Wolfgang Amadeusz Mozart i Ludwig van Beethoven - z powodzeniem komponowali utwory również na organy. A sam Wolfgang Amadeusz - podobnie, jak żyjący w XIV wieku francuski kompozytor i poeta Guillaume de Machault - nazywał organy "królem instrumentów", zapewne ze względu na potęgę brzmienia, bogatą paletę barw dźwiękowych, monumentalne rozmiary, często oszałamiający wystrój plastyczny prospektu, ale także ogromną różnorodność i oryginalne, niepowtarzalne predyspozycje w porównaniu z pozostałymi instrumentami muzycznymi.

Romantyczne organy symfoniczne
w barokowej szafie Englera.
Oleśnica, Bazylika Mniejsza
(dawny kościół zamkowy).
Fot. Beata Bigda.
W okresie romantyzmu kompozytorzy zaczęli znów odkrywać możliwości organów - jednak nowa muzyczna estetyka i potrzeba osiągnięcia masywnego brzmienia, przypominającego orkiestrę symfoniczną, spowodowały wdrożenie nowatorskich rozwiązań konstrukcyjnych.
Stosowano sekcje tzw. głosów języczkowych, które naśladowały instrumenty dęte, a głosy wąskomenzurowane imitowały z kolei instrumenty smyczkowe. Zwiększone obsady głosów niskobrzmiących umożliwiły osiągnięcie szerokiej palety odcieni barw dźwiękowych o niespotykanej dotąd subtelności. Ząbkowanie rdzeni piszczałek wargowych (labialnych) pozwoliło m.in. na osiągnięcie miękkiej, delikatniejszej intonacji.
Kompozytorzy doby romantycznej (jako prekursor - Ferenc Liszt) wprowadzali do swoich utworów organowych fakturę homofoniczną - w przeciwieństwie do królującej poprzednio polifonii. Kompozycje romantyczne i postromantyczne - zapewne w nawiązaniu do muzyki fortepianowej - charakteryzowały się porywającą wirtuozerią. W związku z tym w organach z trakturą mechaniczną instalowano dźwignię Barkera, która zmniejszała opór gry. Nowością była traktura pneumatyczna, zdecydowanie ułatwiająca grę. Powszechnie stosowano w tym okresie tzw. szafy ekspresyjne, w których umieszczano poszczególne sekcje. Zamknięcie szafy powodowało ściszanie, z kolei jej otwarcie - pogłaśnianie dźwięków piszczałek danej sekcji. Podobne działanie miał obracany stopą wałek crescendo - umożliwiający osiągnięcie maksymalnego zakresu głośności: od pianissimo do tutti. Dzięki tym nowym rozwiązaniom technicznym w kompozycjach romantycznych i późniejszych stosowano środki dotychczas niedostępne. Cesar Franck, Max Reger, czy Karol August Freyer - to sztandarowi kompozytorzy, piszący muzykę organową w tamtych czasach.

Obecnie trwają nieustanne próby skonstruowania wszechstronnego instrumentu. Chodzi o połączenie najlepszych cech organów późnego baroku o wspaniałym brzmieniu, z jednoczesną dyspozycją umożliwiającą uzyskanie szerokiej palety barw, charakterystycznej nie tylko dla muzyki romantycznej, ale również post-romantycznej i współczesnej. W ostatniej ćwierci XX wieku nastąpił w Polsce powrót do budowania instrumentów o trakturze mechanicznej, z klapowo-zasuwowymi wiatrownicami. Czasem stosuje się precyzyjną trakturę elektromagnetyczną, doskonale imitującą barokowy system mechaniczny.

Ideałem byłoby wykonywanie na organach współczesnych muzyki wszystkich epok w sposób, który uwzględnia potrzeby i wymagania każdej z nich w najwyższym możliwym do uzyskania stopniu. Być może - technologie cyfrowe XXI wieku pomogą osiągnąć ten cel.

Muzyka organowa komponowana dzisiaj, mimo wpływu trendów eksperymentatorskich okresu powojennego, nadal nawiązuje do tradycji przeszłych epok. Decydują o tym zapewne specyficzny charakter i uniwersalne predyspozycje organów - króla instrumentów. Może właśnie tutaj szukać należy przyczyn rosnącej popularności festiwali organowych, które prezentują nie tylko znane powszechnie dzieła Bacha, Vivaldiego, Francka - ale też Felixa Borowskiego, Mariana Sawy, czy improwizacje własne kompozytorów i wirtuozów współczesnych.


Beata Bigda
Wrocław, w czerwcu 2013

Zamieściłam tę garść informacji o rozwoju organów tytułem wprowadzenia do nowej kategorii moich postów nazwanej "Krainą muzyki".
Nie oznacza to jednak, że tylko o organach będę pisać...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz